Kiedy, po Bigu Rzeźnika musiałem pożegnać się z moimi ukochanymi Brooksami Cascadia 10, przyszedł czas na znalezienie godnego następcy. Rozważałem kilka znanych mi marek, równocześnie przymierzałem się do kilku jeszcze nie sprawdzonych. Ostatecznie jednak zdecydowałem się ponownie na przygodę z Brooksem. Mam bardzo dobre doświadczenia zarówno z samymi butami, jak i z firmą. A wiadomo – dobre nastawienie firmy do klienta i bezproblemowy support są w dzisiejszych czasach tak samo ważne jak sam produkt. Brooks pod tym względem naprawdę świeci przykładem.
Tak więc, któregoś pięknego dnia do moich drzwi zapukał kurier z niebieskim pudełkiem od Brooksa.
PODSTAWOWE INFORMACJE
- marka –Brooks
- rok premiery – wiosna/lato 2016
- typ stopy – neutralna/supinująca
- zastosowanie – trening, zawody
- amortyzacja – bardzo duża
- spadek pięta-palce – 10 mm
- waga – 334 g
- cena katalogowa – 499 zł
PIERWSZE WRAŻENIE
Dobrze wiedziałem czego się spodziewać, kiedy wyjmowałem Brooks Cascadia 11 z pudełka. 10-ka (recenzja tutaj) towarzyszyła mi na większości górskich biegów w poprzednim sezonie. Na pierwszy rzut oka widzę już znajomy but i wiem, że będzie nam się dobrze współpracować. Dokładnie ten sam, niezawodny bieżnik, który trzymał mnie na trasie zarówno na kamieniach, błocie i śniegu, wzmocnienia siateczki mesh w najbardziej newralgicznych miejscach (nad dużym palcem i oraz przy małych palcach). Dobrze znana mi wkładka, stanowiąca element całej machiny amortyzującej – ta też uratowała mnie przynajmniej raz, kiedy mięśniami śródstopia targały skurcze.
Po chwili zacząłem dostrzegać jednak pewne różnice w stosunku do 10-ki. Sznurówki mają nowe, wzmocnione szlufki – nigdy nie miałem z nimi problemów, ale widocznie inżynierowie Brooksa postanowili coś tu jeszcze poprawić. Ucieszyła mnie nieco przeprojektowana siateczka mesh, ponieważ w poprzedniczce właśnie ona przedarła się w miejscu najczęstszego zginania buta w śródstopiu. Tutaj znajdziemy wzmocnienie materiału – najwyraźniej nie tylko ja miałem z tym problem.
Język w butach został dodatkowo obudowany materiałem przyszytym do części podeszwowej – teraz stopę wkładamy jak do dodatkowej skarpety – na pewno uchroni to przed drobnymi kamyczkami wskakującymi niekiedy do buta na trasie.
Nie mogę się doczekać wspólnej przebieżki!
PARAMETRY
TECHNOLOGIE
DNA – inteligentna technologia amortyzacji, dostosowująca się do indywidualnych cech biomechanicznych biegacza. Brooks DNA cały czas dostosowuje się do prędkości biegu i nie zbija się jak pianka.
BIOMOGO – pierwsza na świecie w pełni biodegradowalna pianka podeszwy. BioMoGo utylizuje się 20-50 razy szybciej niż inne pianki.
HIGH PERFORMANCE RUBBER – podeszwa wykonana z gumy bardzo odpornej na ścieranie i zapewniającej silny chwyt
BALISTIC ROCK SHIELD – jest to system rozpraszający siły uderzenia oraz utrzymujący elastycznośc podeszwy, dzięki czemu zmniejsza ryzyko odniesienia kontuzji podczas biegu w terenie.
PRZEZNACZENIE
Ze względu na dużą amortyzację i mocny bieżnik, ewidentnie są to buty przeznaczone do treningów i zawodów (zwłaszcza tych długich) w trudnym terenie. Zdają dobrze egzamin również na krótszych wybieganiach, ale jest to raczej „SUV” niż „Formuła 1”. Buty są dobrze obudowane, ale nie pozbawione przez to dobrej wentylacji. Sprawdzają się zarówno na lekkich ścieżkach leśnych, jak i w naprawdę ciężkich warunkach górskich (błoto, śnieg).
TEST BOJOWY
Buty towarzyszyły mi w większości podczas wybiegań górskich oraz w terenie mieszanym (również na asfalcie), chociaż największy test przeszły podczas tegorocznego Chudego Wawrzyńca, gdzie na 84-kilometrowej trasie zaliczyły naprawdę ciężki test.
CHOLEWKA
Bardzo dobrze zaprojektowana, nigdzie nie uciska, trzyma bardzo dobrze, a nowa „skarpeta” (tak nazywam wstawki materiału łączące język z podeszwą) nie dopuszcza żadnych kamieni czy grudek ziemi do buta. Przy tym wszystkim buty wciąż zapewniają dobrą wentylację stopy, a przy zamoczeniu szybko pozwalają usunąć wodę z buta. Sznurówki zawsze zaplatam po zawiązaniu, niemniej od razu czuć, że dobrze się wiążą i nie będą się zbyt łatwo rozwiązywać w biegu. Przód buta został ulepszony i jeszcze lepiej chroni przed ewentualnym uderzeniem w kamień czy wystający korzeń.
PODESZWA
Bieżnik sprawdza się w każdych warunkach. Powiedziałbym, że jest to najbardziej uniwersalny but, w jakim dotychczas biegałem. Daje radę naprawdę w każdych warunkach, włącznie ze śniegiem czy bardzo kamienistym podłożem. Tu właśnie na własnych stopach poczujemy, a właściwie NIE poczujemy, jak działa system Ballistic Rock Shield. Ten system jest odpowiedzialny za rozproszenie energii kiedy nastąpimy z dużą siłą na jakiś ostry element podłoża (np. kamień). Dzięki temu możemy bez bólu przemykać po naprawdę nieciekawym terenie a nasze stopy nie odczują dyskomfortu.
Bardzo pozytywne zaskoczenie przeżyłem na asfaltowych odcinkach, gdzie biegnie się jak w asfaltówkach. Nie można tego powiedzieć o typowych traktorach górskich typu Salomon Speedcross czy Inov-8 Terraclaw, w których bieganie po asfalcie nie należy do najprzyjemniejszych.
STABILIZACJA
To jest to, co przede wszystkim decyduje o zakupie tych butów. Cascadia 11 zapewnia świetną stabilizację i często ratowała moją stopę przed niebezpiecznym wygięciem na nierównościach. Po wielu kilometrach na trasie, kiedy nogi są już mocno zmęczone, docenia się tę stabilizację najbardziej. Wprawdzie ważą przez to kilka gramów więcej, ale dalej nie są to jakieś traktory. Wszystkim ultrasom szczerze polecam akurat w tym miejscu nie oszczędzać na wadze.
TRWAŁOŚĆ
Tu niestety jest średnio. Siateczka mesh „umarła” zarówno w 10-tce jak i 11-tce po zaledwie 400 km (podczas gdy inne buty zazwyczaj zamęczam po ok. 1000-1200 km). Na obronę powiem, że gdyby nie siateczka, cała reszta była w naprawdę idealnym stanie – podeszwa nie wytarta, sznurówki całe, żadne inne elementy nie ucierpiały, pomimo tego, że były wielokrotnie doświadczane na kamieniach, korzeniach i gałęziach. Niestety, w momencie kiedy w butach pojawia się dziura, przez którą non stop wpadają kamienie, piach i wlewa się woda z najmniejszej kałuży, bieganie w Cascadii przestaje być przyjemne.
PODSUMOWANIE
Brooks Cascadia 11 to moja druga, i na pewno nie ostatnia edycja tego buta. To według mnie but uniwersalny i polecam go szczerze każdemu, a zwłaszcza tym, którzy dopiero rozpoczynają przygodę z biegami górskimi. Sprawdzi się naprawdę w każdych warunkach, dając nam poczucie komfortu i odpowiednią przyczepność na niepewnym gruncie. To but, który wiele wybacza i wspomaga tam, gdzie biegacz wykazuje braki. Dobre wykończenie zapewnia ochronę stopy przed uderzeniami w kamienie czy wystające korzenie – gdyby nie pechowa siateczka, było super.
Jeśli uważasz, że ten artykuł jest interesujący, podziel się nim z innymi, korzystając z przycisków mediów społecznościowych pod tekstem. Jeśli nie chcesz się dzielić, może przynajmniej go polubisz? 🙂