Proteinowy deser chia

Super odżywczy, pękający od wartościowych elementów, doładowany proteinami deser chia to idealny posiłek potreningowy. Jednak nie tylko dla biegaczy takie rarytasy – to zdrowa przekąska w ciągu dnia, która ochroni organizm i zadba o nasze zdrowie.

DLACZEGO CHIA?

Nasiona chia (szałwia hiszpańska) to jedna z najzdrowszych żywności na świecie. Są wręcz napakowane wartościami odżywczymi. Najważniejsze z nich to:

  • kwasy omega-3 – i to więcej niż łosoś atlantycki, uznawany za jedno z najlepszych źródeł kwasów omega-3. Wspomagają pracę mózgu – ułatwiają uczenie się, poprawiają pamięć i koncentrację, wspomagają także funkcjonowanie wzroku, a także obniżają poziom złego cholesterolu
  • przeciwutleniacze – zwalczają wytwarzanie wolnych rodników
  • błonnik, błonnik i jeszcze raz błonnik – większość węglowodanów w chia pochodzi z błonnika, który nie jest trawiony w organizmie. Dlatego chia to żywność nisko-węglowodanowa. Błonnik sprzyja również rozwojowi przyjaznej flory bakteryjnej w jelitach, a także spowalnia wchłanianie pozostałych węglowodanów.
  • białko wysokiej jakości – w chia znajdziemy ok 16% biała wysokiej jakości, bo zawierającego 91 ze 100 aminokwasów, więc chia bije pod tym względem na głowę wszystkie inne nasiona, co czyni z niej świetną propozycja dla wegan i wegetarian.
  • wysoka zawartość witamin i minerałów – takich jak wapń, fosfor, magnez, które są składnikami kości. Z witamin, w chia znajdziemy wysoką zawartość witaminy C, E, A, niacyny i ryboflawiny.
  • wyrównują poziom glukozy we krwi – dzięki czemu są bardzo polecane diabetykom

PRZEPIS

SKŁADNIKI (1 porcja):

PRZYGOTOWANIE:

  1. odżywkę białkową wymieszać dobrze z mlekiem.
  2. Do mieszanki dodać nasiona chia i dobrze wymieszać. Wstawić do lodówki.
  3. Po godzinie wymieszać nasiona i wstawić ponownie do lodówki, najlepiej na całą noc.
  4. Rano wyjąć deser z lodówki. Powinien być bardzo gęsty. Dodać ulubione owoce i podawać lub przechować w lodówce na później.

Strona główna

print
Related Post
Disqus Comments Loading...