Chciałbyś coś zmienić w swoim życiu? Zacząć ćwiczyć i poprawić zdrowie? Nabrać formy i wyrzeźbić ciało? Może zgubić parę centymetrów tu i tam? I pewnie próbowałeś już kilkakrotnie, tylko ten słomiany zapał… A gdybym Ci powiedział, że na wszystko są sposoby? Nawet największy kanapowy leń może zmienić się w sportową maszynę!
MOJA HISTORIA
Wierzcie lub nie, ale zanim na dobre zacząłem biegać, byłem wzorcowym posiadaczem słomianego zapału. Wielokrotnie podejmowałem postanowienia, że zacznę ćwiczyć i schudnę. Kończyło się na tym, że szedłem ze dwa razy na basen, a później jakoś już nie było czasu. Siłownia? Czułem się tam jak leszcz, z którego wszyscy się nabijają. Biegać nienawidziłem, więc nawet nie próbowałem.
Któregoś dnia jednak czara się przelała – pamiętam to jak dzisiaj. To był moment bardzo wymagający w pracy – z braku czasu chodziłem jeść do pobliskiego fastfoodu, a wieczorem, dla rozluźnienia po ciężkim dniu, popijałem do kolacji piwko czy dwa, potem jakiś serial w TV i spać.
Kiedy tego dnia położyłem się do łóżka, nie mogłem się wygodnie ułożyć. Zastanawiałem się o co chodzi – coś mnie uwierało i nie pozwalało wygodnie leżeć. I wtedy otworzyły mi się oczy – uwierał mnie mój własny brzuch! Oblał mnie zimny pot. Wstałem i myśli zaczęły gonić…
To był ten graniczny moment, w którym podjąłem decyzję o zmianie swojego życia – od dawna miałem kompleks brzucha, ale aż do tego momentu starałem się go nie zauważać. W tym momencie miarka się przepbrała i wiedziałem, że muszę coś zrobić. Tylko jak się do tego zabrać? Znałem siebie i wiedziałem, że znowu może się skończyć tak, jak zwykle. Ale nie tym razem. Powstało w mojej głowie naprawdę mocne postanowienie. Musiałem stworzyć plan i musiał to być plan lenio-odporny.
Siedziałem pół nocy w internecie i szukałem odpowiedzi. Potem jeszcze długo spędzałem wolne chwile grzebiąć głębiej i edukując się, przede wszystkim w kwestii odżywiania, ale fundamenty powstały tej samej nocy. Plan, który stworzyłem zakładał kilka rzeczy:
- Zmienić dietę – to najważniejsze, bo nawet jak nie będę ćwiczył, to lepsze jedzenie powinno spowodować poprawę
- Zacząć ćwiczyć – najlepiej w domu, bo na basen ani siłownię więcej jak dwa razy nie pójdę
- Ćwiczenia muszą być krótkie, max 15 minut – z tego brakiem czasu się nie wykpię
- Najlepiej zaraz po pracy – póki jeszcze jestem na pełnych obrotach
- Wszystko robić małymi kroczkami – nie rzucać się na głęboką wodę, bo szybko się zniechęcę. Pogodzić się z tym, że będę tracił wagę powolutku – ale zdrowo.
To była podstawa, którą potem rozszerzałem i wprowadzałem kolejne małe kroczki. Przemieniłem całkowicie swoją dietę i wygrzebałem w internecie stronę, gdzie można było codziennie znaleźć nowy zestaw ćwiczeń wykonywanych przez 12-15 minut – w domu, przy użyciu tylko ciężaru własnego ciała (co rok później ukazało się w Polsce pod nazwą crossfit)…. Po kilku miesiącach zacząłem biegać… Po roku byłem 0 ok. 15 kg lżejszy, brzuch zniknął a ja od tego czasu jestem w najlepszej formie swojego życia!
Tak to się u mnie zaczęło. Dziś z radością wspominam jak pokonałem własnego lenia i naprawiłem swoje życie!
PODEJMIJ DECYZJĘ
Skoro to czytasz, prawdopodobnie już podjąłeś decyzję, albo bijesz się z myślami. Jeśli dopiero zakiełkowała ci w głowie myśl o zmianie, jest tam pewnie też sporo wątpliwości. Najważniejszy jest powód, dla którego chcesz tej zmiany. Czy jest wystarczająco mocny? Czy jest ci wystarczająco źle z aktualną sytuacją? Musisz podjąć decyzję, że chcesz coś zmienić – zrzucić kilogramy, poprawić zdrowie czy samopoczucie albo nabrać sprawności. I co najważniejsze – musi Ci naprawdę zależeć – inaczej nic z tego.
ZACZNIJ JUŻ TERAZ!
Nie czekaj na nowy rok, wakacje, przyszły poniedziałek czy jutro. Zacznij już dziś, teraz! Szukanie sobie symbolicznego momentu na zmianę to oszukiwanie samego siebie. Następne pojawią się wymówki i przesuwanie tego momentu. Jeśli naprawdę chcesz coś zmienić, zacznij od razu, a będziesz o jeden dzień bliżej osiągnięcia celu!
Nie ma jednego, uniwerslanego i niezawodnego sposobu na sukces. Każdy z nas jest inny i potrzebuje innego planu. Ja nie lubię chodzić na siłownię, ale może dla Ciebie to będzie właśnie najlepsze środowisko. Ja lubię samotne treningi i walkę z samym sobą, dla Ciebie motywacją może być konkurowanie z kimś innym albo towarzystwo podczas biegania.
Musisz usiąść i zastanowić się jakie są Twoje słabe punkty i jak je ominąć. Stwórz lenio-odporny plan skrojony pod siebie i wprowadź go w życie od razu. Spróbuję Ci to zadanie ułatwić możliwie najbardziej. Poniżej znajdziesz 5 możliwości a na końcu kilka zasad, które poznałem na własnym przykładzie i wiem, że działają.
1. DOMOWY CROSSFIT
Zaczynam od tej możliwości, ponieważ jest najprostsza, wymaga najmniej czasu i nakładów finansowych. Nie musisz tracić czasu na dotarcie do jakiegoś klubu fitness, przebieranie się, itp. Wszystko masz pod ręką. Rozejrzyj się dookoła i znajdź kilka odpowiednich sprzętów domowych, które posłużą Ci jako hantelki czy ławeczka – bądź kreatywny/a. W internecie znajdziesz tysiące gotowych zestawów ćwiczeń, a wystarczy 15 minut dziennie.
2. BIEGANIE, PŁYWANIE, KOLARSTWO
Możesz zacząć przygodę ze sportem od ćwiczeń kardio w rodzaju biegania, jazdy na rowerze czy pływania. Pierwsze dwa są najprostsze – wychodzisz z domu i już zaczynasz trening. Bieganie to moja ulubiona dyscyplina i taką uwielbiam uprawiać samotnie. Jeśli jesteś typem samotnika i nie potrzebujesz zewnętrznej motywacji, w bieganiu czy kolarstwie odnajdziesz naprawdę wielką satysfakcję.
Pływanie jest równie dobrym zajęciem, a z pewnością najzdrowszym z tej trójki, ponieważ przy różnych stylach pływackich pracują różne mięśnie, pozwalając na równomierny rozwój całego ciała. W bieganiu czy kolarstwie obciążenia skupiają się w nogach – jeśli masz dużą nadwagę, warto zacząć od pływania albo kolarstwa, a do biegania przejść kiedy już nogi będą miały nieco mniej do dźwigania. Bieganie za to jest najbardziej intensywnym z wysiłków i daje najszybciej widoczne efekty.
3. ZAPISZ SIĘ DO KLUBU FITNESS
Jeśli nie przeszkadza Ci to, że na godzinny trening musisz poświęcić prawie 3 godziny (dojazd, przebieranie, prysznic po ćwiczeniach i powrót do domu) to klub fitness jest fantastyczną opcją zarówno dla samotników, jak i osób preferujących sporty towarzyskie. Ogromny wachlarz różnego rodzaju sprzętów i zajęć grupowych daje bardzo szerokie możliwości. Każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Możesz poprosić trenera żeby pokazał Ci podstawowe ćwiczenia na maszynach a potem już zostajesz sam/a ze sobą. Z drugiej strony, jeśli wolisz kontakt z innymi ludźmi, możesz zapisać się na zajęcia grupowe – obecnie jest cała gama różnego rodzaju zajęć i na pewno znajdziesz coś dla siebie.
4. ZNAJDŹ TOWARZYSZA DO ĆWICZEŃ
Jak już wspominałem – ja jestem samotnikiem. Ścigam się sam ze sobą i sport jest czasem tylko dla mnie. Jednak Ty możesz być zupełnie inny/a. Może dla Ciebie ważna jest zewnętrzna motywacja, możliwość porozmawiania z kimś i porównywania wyników. W takiej sytuacji najlepiej będzie znaleźć sobie partnera do ćwiczeń – najlepiej o podobnym poziomie wytrenowania (ale niekoniecznie). Będziecie się wtedy wzajemnie motywować i wymieniać przy ćwiczeniach. To też bardzo dobra opcja, ponieważ zawsze jest ktoś, kto może ocenić czy prawidłowo wykonujesz ćwiczenie albo pomóc Ci je prawidłowo wykonać.
5. PODEJMIJ WYZWANIE
Wszystko sprowadza się do stworzenia sobie nawyku regularnego, a najlepiej codziennego ćwiczenia. Po pewnym czasie (naukowcy stwierdzili, że jest to dokładnie 21 dni) organizm tak się przyzwyczai do tego nowego wzorca, że kiedy go zabraknie, będziesz się czuć nieswojo. Jakby czegoś brakowało ;-)
Popularne zrobiły się różnego rodzaju „wyzwania” – a to legendarna Szóstka Weidera, a to wyzwanie plank, albo 100 pompek w 30 dni. Chodzi o rozpoczęcie wykonywania jakiegoś ćwiczenia – lub zestawu ćwiczeń – i powielanie go dzień po dniu, przez np. 30 dni, zwiększając stopniowo obciążenie. Na końcu dochodzimy do takiego poziomu, o jaki nigdy wcześniej byśmy siebie nie podejrzewali. A zaczynaliśmy od zera.
Wyzwania są genialnym sposobem na stworzenie sobie nawyku codziennej aktywności i uświadomienie sobie, że tak naprawdę możemy wszystko – tylko małymi kroczkami i konsekwentnie.
JAK TO ZROBIĆ – W PIGUŁCE
- Stwórz plan skrojony pod siebie – uwzględnij swoje możliwości czasowe, miejscowe i organizacyjne
- Zdefiniuj swojego lenia – jakie są Twoje słabości? Twój plan musi być na nie odporny
- Zmień sposób odżywiania – od tego zależy ponad połowa Twojego sukcesu
- Zacznij ćwiczyć już dziś – nawet jeśli ma to byc tylko 5 minut podczas oglądania wiadomości w TV.
- Ćwicz regularnie, im częściej tym lepiej – 21 dni to czas potrzebny do stworzenia każdego nawyku. Potem jest już z górki
- Wielki sukces osiąga się małymi kroczkami – nie rzucaj się na głęboką wodę, bo szybko się zniechęcisz i nabawisz kontuzji. Rób wszystko spokojnie i daj sobie czas na osiągnięcie widocznych efektów.
- Zatrudnij trenera, który pomoże Ci stworzyć dobry plan i utrzymać motywację na początku drogi.
Jeśli uważasz, że ten artykuł jest interesujący, podziel się nim z innymi, korzystając z przycisków mediów społecznościowych pod tekstem. Jeśli nie chcesz się dzielić, może przynajmniej go polubisz? :-)