Wiosna w pogodzie i wiosna w moich treningach :-) Życie zaczyna wracać do normy i udało się znaleźć nieco czasu na powrót do organizowania strony internetowej a także do treningów. Również pojawiły się pierwsze organizowane biegi czy zawody. Ostatnie biegi dały szansę zweryfikować formę i widać, że dobrze (choć w nieco szarpanym trybie) przepracowana zima zaowocowała dużo lepszą kondycją i jest szansa na udany sezon.
MIESIĄC W LICZBACH
W marcu przebiegłem dystans 195 km (w tym 48 km – bieg górski), spalając 11 946 kalorii. Tydzień treningowy dalej nieco szarpany, czasem trzy a czasem cztery treningi biegowe, przetykane treningiem siłowym/crossfit. Na zdjęciu z endomondo odpowiednio zaznaczone zostały: ćwiczenia siłowe oraz bieganie.
Dystans: 195 km / Czas: 20:12:35 / Kalorie: 11946 kcal
WYDARZENIA W MARCU
II Bieg Śnieżnej Pantery – Świetny bieg zorganizowany w kameralnej atmosferze, bez rywalizacji i ścigania się o nagrody. Uczestnicy zostali staranne wybrani, dzięki czemu wszyscy długo będą wspominać to wydarzenie.
Do tego wszystkiego bieg urządzony został w szczytnym celu – całość pieniędzy z wpisowego przekazana została na pomoc rysiom. Niezmiernie cieszę się, że przypadło mi w udziale uczestnictwo w Biegu Śnieżnej Pantery. Relację z biegu możecie znaleźć tutaj.
XII Krakowski Półmaraton Marzanny – Tradycyjne już w Krakowie powitanie wiosny. Tym razem to już były prawdziwe zawody. W zeszłym roku ustaliłem tu swój rekord na dystansie półmaratonu i teraz szedłem na bieg z mocnym nastawieniem poprawy wyniku. Było ciężko, wystartowałem za mocno i w drugiej połowie biegu płaciłem za to solidnie… ale plan został zrealizowany! Wprawdzie ambitne złamanie 1:30 nie wypaliło, ale było naprawdę blisko. Gdyby tylko nieco lepiej rozłożyć siły, było to w zasięgu ręki. Efekt? 01:30:58 i nowa życiówka!
Relacja dostępna jest tutaj.
Wybieganie na szlaku do Wapiennego – A to już zwykłe niedzielne wybieganie na szlaku. 25 km z przewyższeniami rzędu +/- 520 m. O tyle jestem z siebie dumny, że po raz pierwszy wszystkie podbiegi udało mi się pokonać bez przechodzenia do marszu (a jest tam kilka długich i ostrych podejść). Średnie tempo z biegu wyszło na poziomie 5:27 min/km, co też jest niezłym wynikiem, biorąc pod uwagę, że była to bardziej wycieczka biegowa niż mocny akcent.
CO DALEJ?
W kwietniu trzeba wprowadzać coraz mocniejsze akcenty i więcej ćwiczeń siły biegowej, plyometrycznych i priopriocepcji. Wszystko pod kątem majowego Biegu Rzeźnika, który będzie nie lada wyzwaniem. A jakie zawody czekają mnie w samym kwietniu?
WIELKA PREHYBA (23.04.2016) – Kolejny z celów biegowych na 2016 -. Do pokonania jest dystans ok. 43 km z przewyższeniami +/-1925 m. W ubiegłym roku debiutowałem w Szczawnicy w biegach górskich. Wtedy biegłem „Chyżą Durbaszkę”, czyli ok. 20 km z przewyższeniami +/-820 m. Poszło mi bardzo dobrze i tym razem chcę zmierzyć się z dystansem ultramaratonu (chociaż to tylko 1 km więcej niż maraton).
Te zawody mają stanowić początek prawdziwego sezonu biegowego i przygotowanie do majowego Biegu Rzeźnika, który jest największym wyzwaniem pierwszej połowy 2016, tym bardziej, że nie wszystko zależy w tym biegu ode mnie (bieg jest w parach).