Po co mi badanie wydolnościowe? Czy dla amatora płynie z tego jakakolwiek korzyść, czy może są to pieniądze wyrzucone w błoto? Postanowiłem sprawdzić i podzielić się z wami moimi spostrzeżeniami.
Od dłuższego czasu nosiłem się z zamiarem przeprowadzenia badania wydolnościowego. Wybrałem Sportslab, ponieważ jest to jedna z najbardziej polecanych firm specjalizujących się w diagnostyce sportowej. Niestety, w Krakowie robią badania tylko raz w miesiącu i przez 4 kolejne miesiące nie byłem w stanie zgrać swojego kalendarza z ich terminami – ciągle kolidowały mi z jakimś biegiem górskim… Wreszcie udało się!
NA CZYM TO POLEGA
Na wstępie chcę zaznaczyć, że badanie wydolnościowe jest ci absolutnie zbędne jeśli biegasz tylko dla lepszego samopoczucia, nie zależy ci specjalnie na wiedzy na temat poszczególnych parametrów czy biciu kolejnych rekordów czasowych. Jeśli jednak istotne są dla ciebie poszczególne parametry oraz wiedza jak czynić kolejne postępy i biegać coraz lepiej, szybciej i bez kontuzji, warto zainwestować trochę pieniędzy i przynajmniej raz wykonać takie badanie.
Badanie wydolnościowe ma na celu możliwie kompleksowo ocenić możliwości twojego organizmu. W wyniku takiego badania określony zostaje twój próg tlenowy, prób metaboliczny, poszczególne strefy tętna, szczegółowa analiza składu ciała czy próg mleczanowy. Szczegółowość badania zależy od pakietu, który wybierzesz w ramach oferty danej firmy, w tym przypadku Sportslab.
PO CO CI BADANIE WYDOLNOŚCIOWE
Co właściwie zyskujesz, wykonując takie badanie? Najogólniej rzecz ujmując, będziesz mógł wreszcie świadomie trenować.
Strefy tętna możesz wprawdzie wyliczyć sobie przy pomocy różnych kalkulatorów. Może nawet uda Ci się trafić. Mnie wydawało się, że mam dobrze wyliczone strefy tętna – moje odczucia pokrywały się z opisem poszczególnych stref. Badanie jednak pokazało jak bardzo się myliłem. Tam, gdzie myślałem, że biegnę swobodnie w 1. strefie, okazało się, że mam już dawno 2. strefę – efekt treningowy i obciążenie organizmu zupełnie inne. Dlatego od pewnego czasu nie robiłem takich postępów, jak powinienem. Badanie pokaże Ci rzeczywistość.
CZEGO JESZCZE SIĘ DOWIESZ?
- VO2max – maksymalny minutowego poboru tlenu, który określa poziom wydolności tlenowej
- HR max – maksymalne minutowe tętno
- VE max – maksymalna minutowa wentylacja płuc
- LA max – maksymalny poziom zakwaszenia
- Koszt energetyczny i fizjologiczny – mówią o twojej ekonomii wysiłku i zużyciu kalorii
- indywidualne zakresy tętna i tempa biegu dla progów metabolicznych (tlenowy, mleczanowy i beztlenowy)
- wartości stężenia mleczanów dla poszczególnych temp biegowych i dla wartości progowych
- indywidualne zakresy tętna i tempa biegu dla poszczególnych intensywności wysiłku (stref wysiłkowych)
- pełna analizę składu ciała, z podziałem na partie ciała
JAK WYGLĄDA BADANIE
Mój test odbywał się w Crossfit 72D w Krakowie, w komorze Hypoint. Na miejscu jest szatnia i możliwość wzięcia prysznica po badaniu. Sama komora jest bardzo przestronna i dobrze wyposażona. Oprócz badania wydolnościowego w neutralnych warunkach, można w niej również wykonywać treningi niskotlenowe, symulujące np. wysiłek na dużych wysokościach n.p.m.
Badanie prowadzone jest przez wykwalifikowanego specjalistę, który spokojnie i merytorycznie tłumaczy każdy etap i zwraca bardzo dużą uwagę na bezpieczeństwo badanego. Podczas całego badanie czułem się komfortowo i bezpiecznie. Test wykonywany jest na bieżni, ale jest również możliwość wykonania go w kontrolowanych warunkach terenowych. Na pierwszy raz wybrałem bieżnię.
ANALIZA SKŁADU CIAŁA
Na początek analiza składu ciała, przy użyciu analizatora medycznego Tanita. Stajesz na wadze, wkładają ci w ręce elektrody i zaczyna się pomiar. Po kilku sekundach jest po wszystkim. W wyniku badania otrzymujemy zestaw kolorowych tabelek, które mówią nam wszystko o nas samych. Dowiadujemy się np. jakie mamy bazowe zapotrzebowanie kaloryczne, ile mamy tłuszczu i mięśni w poszczególnych partiach ciała, jak dobrze jesteśmy nawodnieni, ile ważą nasze kości itp.
TEST STOPNIOWANY
Po zejściu z analizatora, staję na bieżni, dostaję pas do pomiaru tętna na klatkę piersiową, zakładają mi maskę (kaganiec?), kłują w palucha (do pobrania krwi w celu zbadania poziomu mleczanu) i ruszam w trasę.
Test to po prostu bieg o narastającej intensywności. Zaczynam lekką rozgrzewką, po której zaczyna się właściwy test. Na początek włączają mi prędkość 9 km/h i co 3 minuty obciążenie jest zwiększane o 1 km/h. Zaraz przed podkręceniem tempa, pobierana jest po raz kolejny krew. I tak co 3 minuty, aż do końca. Dzięki takiemu stopniowemu podnoszeniu obciążenia, organizm przechodzi kolejno przez wszystkie strefy wysiłkowe aż do uzyskania finalnych wartości maksymalnych.
Test odbywa się „do odcięcia”. Nie oznacza to jednak, że biegnę aż zemdleję ;) W momencie kiedy już czuję, że dłużej nie dam rady utrzymywać tempa, podnoszę rękę do góry i wciskam przycisk zatrzymania testu. Bieżnia powoli wyhamowuje do tempa marszu i w ten sposób uspokajam tętno przez tyle czasu ile potrzebuję.
W moim przypadku całkowity czas testu stopniowanego zamknął się w 25 minutach. Cała wizyt trwała w sumie ok. 60 minut.
PO ZAKOŃCZONYM TEŚCIE
Po zejściu z bieżni, omawiane są te wyniki, które można od razu zinterpretować. Pełny zestaw wyników, wraz z określeniem progów mleczanowych i analizą składu ciała pacjent otrzymuje kilka dni po badaniu (ja badanie miałem w piątek, a wyniki otrzymałem we wtorek).
PODSUMOWANIE
Z całego serca polecam badanie wydolnościowe każdemu, kto traktuje bieganie poważnie i chcę osiągać coraz lepsze wyniki. Najlepiej jest powtarzać badanie co kilka miesięcy żeby śledzić postępy i na bieżąco korygować środki treningowe. Wielu osobom wystarczy jednak tylko jedno badanie, w podstawowej wersji. Dzięki niemu poznasz kilka podstawowych parametrów i wyznaczysz swoje prawdziwe strefy treningowe, co i tak da ci ogromną przewagę i świetny punkt wyjścia do świadomego trenowania. Nawet takie jednorazowe, podstawowe badanie, jest warte zrobienia.
Do testu można podejść w zasadzie w każdej chwili. Warto jednak upewnić się, że jesteśmy w pełnej sprawności, nie wychodzimy właśnie z kontuzji, i zakończymy sezon startowy. Nie forsujmy się bezpośrednio przed testem, ponieważ wtedy nie podejdziemy do badania w pełni sił.
Przed testem na pewno warto dobrze się wyspać i zjeść dobre śniadanie. Przygotuj się tak, jakbyś miał brać udział w zawodach na 5 km. Weź ze sobą strój biegowy i kosmetyki żeby wziąć po wszystkim prysznic – po wszystkim będziesz „płynąć” ;)
Jeśli uważasz, że ten artykuł jest interesujący, podziel się nim z innymi, korzystając z przycisków mediów społecznościowych pod tekstem. Jeśli nie chcesz się dzielić, może przynajmniej go polubisz? 🙂