Ufff. Jak dobrze, że 2019 się już skończył. To był rok pełen perturbacji. Zaczął się fantastycznie, kolejną życiówką w półmaratonie, potem pobiciem swojego PB na Wielkiej Prehybie. Dalej miało być już tylko lepiej. ALE przyszedł czas na Laveredo Ultra Trail, który to bieg okazał się początkiem końca. Zerwane więzadło w stawie skokowym skutecznie uziemiło mnie i zamknęło marzenia o świetnym sezonie. Wprawdzie dzięki pomocy super fizjoterapeutów (Aga, Kuba – dziękuję z całego serca!) szybko wróciłem do treningów, do końca sezonu mordowałem sie z formą i dopiero w drugiej połowie grudnia poczułem wiatr w skrzydłach.
Ale po kolei…
ZREALIZOWANE CELE
- Nowy PB w półmaratonie – 01:27:39. Tym bardziej jestem z tego dumny, ponieważ trenuję głównie pod ultra, a to zupełnie inna bajka niż krótkie, szybkie zawody typu 10 km czy półmaraton.
- Wziąłem udział w Lavaredo Ultra Trail – Ultradolomites. Zakochałem się w Dolomitach i fantastycznie wspominam ten bieg pomimo potwornego skwaru i pamiętnej kontuzji.
- Wziąłem udział w festiwalu UTMB na dystansie TDS (145 km). Tu zaliczyłem swój pierwszy w życiu DNF. Cóż, kiedyś musiał być ten pierwszy raz ;)
- Przebiegłem 2780 km. To mniej niż w 2018, ale przez pewien czas byłem całkiem wyłączony z biegania, więc wynik i tak mnie satysfakcjonuje.
- 50 km w górę – to też mniej niż w 2017, ale zważywszy na kontuzję, i tak wynik zadowalający.
- Pobiłem PB na dystansie maratonu górskiego (Wielka Prehyba)
- Partnerzy i sponsorzy! Nie zaszedłbym tak daleko, gdyby nie wsparcie ze strony sponsorów. SALOMONowi zawdzięczam bardzo wiele – praktycznie całe wyposażenie sprzętowe, zarówno na treningi jak i starty to ogromna ulga dla porftela. Dzięki temu byłem w stanie wyjechać na biegi za granicę i stawać na starcie z największymi gwiazdami biegów ultra.
Suplementy, witaminy, żele i batony od ALE Energy przez cały rok dostarczały mi energii i pomagały zadbać o zdrowie i regenerację, dzięki czemu mogłem trenować i startować jeszcze więcej i mocniej (dzięki tej współpracy również Wy możecie skorzystać, zyskując 20% rabatu na produkty ALE, dzięki kodowi rabatowemu lepiejbiegac).
ROK W LICZBACH
W 2018 pokonałem w sumie dystans 3583 km, z czego przebiegłem 3175 km (w tym 1095 km to biegi górskie). Spalone 209 tys. kalorii. Tygodniowo, średnio trenowałem 5:47:00 h, przebiegając 61 km.
W 2019 pokonałem w sumie dystans 3001 km, z czego przebiegłem 2782 km (w tym 1029 km to biegi górskie). Spalone 188 tys. kalorii. Tygodniowo, średnio trenowałem 5:21:00 h, przebiegając 53 km.
W porównaniu do 2018, w tym roku przebiegłem o 393 km mniej. Średni tygodniowy kilometraż zmniejszył się z 61 km do 53 km. To wszystko wina kontuzji – gdyby nie ona, prawdopodobnie wynik byłby lepszy niż w 2018.
SUMARYCZNIE 2019: Dystans: 3001 km / Czas: 358:19:46 / Kalorie: 188 194 kcal
BIEGI: Dystans: 2782 km / Czas: 278:34:37 / Kalorie: 171 678 kcal / Przewyższenia: 50 147 m
WAŻNIEJSZE WYDARZENIA W 2019
PÓŁMARATON MARZANNY (MARZEC) – Kolejna, tradycyjna już edycja Półmaratonu Marzanny w Krakowie. Temperatura raczej wiosenna, więc biegło się bardzo fajnie. Zakończyłem bieg z czasem 01:27:39! Kolejny PB pobity!
DOZ MARATON ŁÓDŹ – 10 KM (KWIECIEŃ) – Jako ambasador Active Life Energy po prostu musiałem pokazać się w Łodzi podcza DOZ Maraton Łódź, którego sponsorem było ALE. Wziąłem udział w biegu na 10 km, a później spotkałem się z całą grupą ambasadorów ALE na corocznym oficjalnym spotkaniu. Super było się spotkać ze wszystkimi, z którymi na co dzień mam kontakt jedynie przez ekran.
BIEGI W SZCZAWNICY – WIELKA PREHYBA (KWIECIEŃ) – Piąty raz w Szczawnicy. I na pewno nie ostatni :) Uwielbiam to miejsce i te zawody. Początek sezonu w Szczawnicy to po prostu obowiązek! Zawsze z radością wracam w te tereny, a trasa wryła mi się już w pamięć jak droga z domu do pracy. W tym roku ustanowiłem nowy PB na dystansie maratonu górskiego – 04:49:50.
BESKIDZKI TOPÓR (MAJ) – bieg górski w Andrychowie, na dystansie 43 km, z przewyższeniami +/- 2400 m. Tu poszło nieco gorzej niż na Wielkiej Prehybie, ale to też zupełnie inna trasa. Miałem jednak dużo frajdy z tego biegu, a warunki były naprawdę super. Ukończyłem na 25. pozycji OPEN, i 11. w M30, z czasem 04:58:55.
#MOTIVATION CAMP (CZERWIEC) – obóz jogowo-biegowy w Karkonoszach, podczas którego prowadziłem zajęcia z biegania w terenie. W ramach zajęć, uczestnicy poznawali zasady dotyczące prawidłowej techniki biegu, rozgrzewki i rozciągania, diety biegacza oraz technik skutecznej regeneracji. Praktyka obejmowała górskie wycieczki biegowe, utrwalanie poznanych zasad techniki biegowej oraz dodatkowe ćwiczenia uzupełniające, przydatne podczas biegania w terenie.
PÓŁLEŚNIK LATO (CZERWIEC) – Szczyrk, 27 km, +/- 2384 m. WYNIK: 04:47:37, 9. miejsce. To był HARDCORE, ale przecież Michał Kołodziejczyk słynie z takich tras, więc czemu się dziwić ;) Wynik jest dramatyczny jak na taki dystans, ale Michał postarał się żeby stworzyć prawdziwy tor przeszkód :)
LAVAREDO ULTRA TRAIL – ULTRADOLOMITES (LIPIEC) – Cortina d’Ampezzo, Włochy, 87 km, +/- 4600m. WYNIK: 14:18:26, 109. miejsce. Pierwszy główny cel 2019. Zakochałem sie w Dolomitach. To fantastyczne miejsce i zawody mocno oblegane przez Polaków, dlatego można się tu poczuć jak w domu :) Piękne widoki, hardkorowa trasa, ale warta każdej wylanej kropli potu. Ukończyłem ją, pomimo tego, iż już na 20-tym kilometrze skręciłem kostkę. Czułem, że skręcenie było mocne, ale mogłe biec, więc dobiegłem do mety. Dopiero po wszystkim okazało się, że zerwałem więzadło w stawie skokowym. To uziemiło mnie skutecznie na kawałek sezonu.
ULTRA-TRAIL DU MONT-BLANC – TDS (SIERPIEŃ – GŁÓWNY CEL 2019) – Chamonix, Francja. 145 km, +/- 9100 m. Po udanym starcie w CCC rok temu, miałem apetyt na więcej. Zapisałem się na TDS, ale wypadek na Lavaredo zagroził temu czy w ogóle wystartuję. Walczyłem naprawdę mocno i udało się. Na początku sierpnia wróciłem do biegania po miesięcznej przerwie. Przez cały sierpień wracałem do formy jak po długim roztrenowaniu i do samego końca nie byłem pewien stanu swojej nogi. Bo formy byłem pewien – byłem pewien, że jej nie ma! Mimo wszystko pojechałem do Chamonix i stanąłem na starcie. Przebiegłem 69 km i zrobiłem +/- 4200 m przewyższeń zanim zatrzymałem się i już nie ruszyłem. Noga wytrzymała, ale poziom trudności jak na mój brak kondycji był po prostu za duży. Nie byłem w stanie stawić czoła kolejnym 70 km i kolejnym 5000 m przewyższeń. Mój pierwszy DNF…
BESKIDY ULTRA TRAIL 73 (WRZESIEŃ) – Szczyrk. 73 km, +/-4953 m. To był ostatni start na zamknięcie sezonu. Potraktowany na totalnym luzie. Po TDS wiedziałem, że w tym sezonie już nic nie wywalczę. Dlatego najlepsze co mogłem zrobić, to podejść do tego biegu z dystansem i po prostu dobrze się bawić. Tak też zrobiłem i udało mi się :) W efekcie ukończyłem na 23. Pozycji OPEN z czasem 12:43:22.
NINJA-YOGIS #CHARGING CAMP (PAŹDZIERNIK) – kolejny obóz jogowo-biegowy prowadzony przez Basię Tworek, podczas którego ponownie uczyłem uczestników jak zacząć biegać żeby się szybko nie zniechęcić i nie zrobić sobie krzywdy. Jesień w Siódmym Lesie k. Kazimierza to magiczny moment w magicznym miejscu. Nazwa „Charging Camp” idealnie oddała charakter tego obozu i chyba wszyscy opuszczali to miejsce z totalnie naładowanymi akumulatorami!
KONDYCJA
Pół roku mocnej pracy i porządnego wzrostu formy, a potem pół roku walki po kontuzji. Zrobiłem chyba z 5 kroków do tyłu po tym wypadku z kostką i to zafundowało mi całe 5 miesięcy mocnej walki z ciałem.
W treningu było duuużo biegania w terenie, rytmów, podbiegów, zbiegów, przełamań itp. A potem była rehabilitacja, sprawność, dużo stabilizacji, masażów i terapii manualnej. Powrót do biegania był mozolny i musiałem bardzo uważać na niepewne i osłabione stawy skokowe.
Pomimo dobrej i urozmaiconej diety, zacząłem grzebać głębiej w swoich wynikach, kaloryczności i wszystkim co mogłem, ponieważ podczas startów zauważyłem pewne problemy energetyczne. Wprowadziłem mocną suplementację i uzupełniłem wszystko co wydawało się choć trochę odbiegać od normy.
Dobrą suplementację i energię zawdzięczam ALE Energy. Dobrze mieć partnera, który dba o Twoje zdrowie :) Dzięki ALE i konsultacjom z dietetykiem, prostuję sprawy i ostrzę zęby na kolejny sezon!
JAK SIĘ ZAPOWIADA 2020
W 2020 trochę zmieniam nastawienie. Oczywiście chcę iść w górę (dosłownie i w przenośni), zbadać kolejne granicy i przesunąć je jeszcze trochę dalej. Dlatego plan jest ambitny… ALE z drugiej strony czuję, że wszystkie problemy 2019 roku spowodowane były tym, że za mocno się dociskałem i za dużo chciałem. Dlatego też do ambitnych planów mam zamiar podejść z odpowiednim dystansem. Najlepsze wyniki miałem, kiedy nie przejmowałem się miejscem w biegu i nie patrzyłem na innych zawodników, tylko zmagałem się sam ze sobą. Gdzieś w trakcie to zatraciłem i w 2020 mam zamiar to odzyskać
Współpraca z moimi sponsorami dała duuuużo dobrego w tym roku i mam nadzieję na kontynuację w 2020. Dobre wsparcie i spokojna głowa to już połowa sukcesu :)
NOWE SZCZYTY CZEKAJĄ!!!