12. krakowski bieg sylwestrowy – relacja

Już po raz trzeci uczestniczyłem w krakowskim biegu sylwestrowym. Jest to bardzo ciekawe wydarzenie i polecam je zarówno osobom, które chciałyby spróbować swoich sił na dystansach 5 i 10 km po raz pierwszy, jak również tym, którzy chcą się poważnie pościgać.

 

KRÓTKA RELACJA

To była już dwunasta edycja biegu sylwestrowego. Z początku zawody organizowane były w ramach bulwarów wiślanych, natomiast na którymś etapie zostały wprowadzone na krakowski rynek i od tego czasu mocno przybywa uczestników. Ja po raz pierwszy brałem udział w tej zabawie trzy lata temu. Tak mi się to spodobało, że uczyniłem to swoją tradycją. Co roku startuję w biegu sylwestrowym i traktuję to jako swojego rodzaju zwieńczenie sezonu biegowego oraz test na 10 km, pokazujący w jakiej jestem formie po jesiennym roztrenowaniu i z czym wchodzę w kolejny rok.

Bieg sylwestrowy jest świetną okazją do wzięcia udziału w zawodach biegowych po raz pierwszy. Na obu dystansach (5 km i 10 km) jest limit czasowy 90 min – w tym czasie można się naprawdę doczołgać do mety. Dodatkowo, cała masa uczestników jest fantazyjnie przebranych i bierze udział w zawodach dla czystej frajdy – choinki, smerfy, wielkie okręty, piece, potwory, smoki i postaci z bajek, a także przeróżne ciężkie konstrukcje niesione przez całe gromady ludzi, to widok niecodzienny – przypomina to bardziej procesję niż zawody biegowe. Dlatego właśnie fajnie jest na takich zawodach zobaczyć jak wygląda organizacja i uczestnictwo w biegu.  Potem, na prawdziwych zawodach, jest dużo łatwiej.

Z drugiej strony, w zawodach biorą udział naprawdę poważni biegacze, więc jeśli chcesz się ostro pościgać – znajdziesz tu godnych konkurentów. W tym roku na najlepszy biegacz na 10 km  osiągnął wynik 33:07. Jeśli nie jesteś jeszcze na takim poziomie, nie ma obawy – można powalczyć z samym sobą i spróbować pokonać swój dotychczasowy rekord na którymkolwiek z dostępnych dystansów.

ORGANIZACJA 

W 12. krakowskim biegu sylwestrowym wzięło udział 2000 biegaczy, z czego do mety dotarło w przepisowym czasie aż 1957 uczestników. Zawody odbywały się na dwóch dystansach – Smocza piątka (5 km) oraz Radosna dziesiątka (10 km). Trasa wiodła z rynku, plantami aż pod Wawel, gdzie rozdzielała się, prowadząc dystans 5 km z powrotem plantami i ulicą floriańską do mety na płycie rynku, a radosną dziesiątkę przez bulwary wiślane, z nawrotką na wysokości galerii Kazimierz i z powrotem do rynku.

Co do samej organizacji: było nieźle – na pewno na plus imprezy przemawia fantastyczna atmosfera. Profesjonalnie przeprowadzona rozgrzewka, wystarczająco dobre oznaczenie trasy (chociaż ja już biegłem po raz trzeci tę samą trasę, więc znam ją na pamięć) i dbałość o bezpieczeństwo na trasie (żaden nie-biegacz nie plątał się pod nogami, ale z drugiej strony przepuszczano przechodniów w bezpiecznych momentach).

Niestety, parę rzeczy nie zagrało totalnie. Największy błąd organizacyjny – zabrakło medali dla wszystkich uczestników. To uważam za naprawdę ogromne faux pas – organizator oczywiście zobowiązał się dostarczyć każdemu uczestnikowi medal za uczestnictwo, ale mimo wszystko… niesmak pozostanie.

Standardem podczas biegów zaczyna już być posiłek regeneracyjny w wersji wegetariańskiej – niestety, żurek z kiełbasą jest raczej mało wegetariański. Wegetarianie mogli liczyć co najwyżej na suchy chleb. A podczas wydawania pakietów pytano mnie czy zgłoszony jestem jako klub „Vege Runners” – widocznie chodziło o coś innego.

Ostatnia rzecz – w sumie detal, bo nie ze względu na pakiety startowe biorę udział w tego typu zawodach. Niemniej jednak w poprzednich edycjach, w pakiecie startowym znajdowałem kubek termiczny, komin z logo biegu czy koszulkę. A na mecie mężczyźni dostawali symboliczną buteleczkę szampana, a kobiety różę. W tym roku, szampan był tylko dla przebranych, a w pakiecie startowym znalazłem, ciasteczka, opaskę odblaskową i izotonik (i – oczywiście – ulotki reklamowe). Jedyną pamiątką po biegu będzie numer startowy i nowa życiówka. Szkoda.

trasa

WYNIKI

na poszczególnych dystansach, wyniki najlepszych biegaczy i biegaczek prezentowały się następująco:

Smocza Piątka – kobiety:
1. Katarzyna Broniatowska  00:16:50
2. Karolina Półrola 00:17:16
3. Kamilia Hayder 00:17:50.

Smocza Piątka – mężczyźni:
1. Artur Kern 00:15:05
2. Adam Czerwiński 00:15:13
3. Krzysztof Bodurka 00:15:42.

Radosna Dziesiątka -kobiety:
1. Paulina Golec 00:37:20
2. Michalina Mendecka 00:38:24
3. Agnieszka Szwarnóg 00:39:16.

Radosna Dziesiątka – mężczyźni:
1. Andrzej Lachowski 00:33:07
2. Adam Pamuła 00:34:07
3. Łukasz Wrona 00:34:55

 

Pełne wyniki można znaleźć  tutaj.

Strona główna

print
Facebooktwitter

Facebooktwitterrssinstagram