III Bieg Śnieżnej Pantery

PARĘ SŁÓW O BIEGU

Po raz drugi dostąpiłem zaszczytu wzięcia udziału w Biegu Śnieżnej Pantery. Moją relację z pierwszego biegu znajdziecie tutaj. Bieg ten jest naprawdę wyjątkowy i niepowtarzalny, dlatego tym bardziej cieszę się, że mogłem w nim uczestniczyć. Organizatorem biegu jest Joanna „JoKo” Kowalczyk, którą zapewne znacie z bloga bieganizm.com, a może trafiliście na jej wegańskie przepisy (magazynbieganie.pl albo w magazynie Kingrunner ULTRA). Partnerami biegu jest marka Dynafit, Natonal Geographic Polska, a sponsorem strategicznym BMW Polska.
JoKo stworzyła bieg w magicznym miejscu (Babiogórski Park Narodowy), z magiczną atmosferą, a spaja to wszystko jeszcze magiczny cel, ponieważ sam bieg jest nieodpłatny. Żeby wziąć jednak udział, należy wpłacić darowiznę na rzecz  Stowarzyszenia dla Natury „Wilk”, a dzięki temu wspomóc działalność stowarzyszenia na rzecz dzikich zwierząt zamieszkujących nasze tereny. Każda edycja poświęcona jest innemu zwierzęciu. W zeszłym roku był to ryś – w tym roku wilk, a hasłem przewodnim biegu jest „Niech wilk będzie z Tobą”.

Jest to bieg towarzyski, pozbawiony splendoru zwycięstwa i stanięcia „na pudle”… i może właśnie dlatego tak go uwielbiam. Nie znam drugiego biegu o tak wspaniałej atmosferze, a tworzy go idealna mieszanka wszystkiego, co wymieniłem wcześniej – włącznie (a może przede wszystkim) z urzekającą swoim ciepłem, energią i otwartością – JoKo!

Na bieg można przyjechać całą rodziną, ponieważ gdy uczestnicy walczą z zimowymi warunkami na trasie, osoby towarzyszące i ich pociechy mają zaplanowane przeróżne dodatkowe atrakcje (zwiedzanie Centrum Korona Ziemi, krótki treningowy „bieg górski”, jazdy testowe BMW MX5, spacer w koronie drzew, Bumper ball, filmy dla dzieci w kąciku kinowym). Na terenie ośrodka znajduje się również bardzo fajna restauracja, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie.

rozpiska czasowa

Rozpiska czasowa (www.biegsnieznejpantery.pl)

BIEG

REJESTRACJA – Żeby zostać jednym ze 100 wybrańców, trzeba zdać pewien „egzamin” – 01. lutego następuje „otwarcie” rejestracji na 24 godziny, kiedy to trzeba wysłać na adres podany e-mail organizatora, krótkie wyjaśnienie dlaczego akurat Ty masz otrzymać jeden ze stu numerów. Potem pozostaje już tylko zagryźć zęby i czekać na odpowiedź. Kiedy już do Twojej skrzynki mailowej wpadnie list od JoKo, musisz czym prędzej wpłacić darowiznę na konto Stowarzyszenia dla Natury „Wilk” – i tyle.

TRASA – Trasa nie jest oznaczona, a prowadzi po szlakach Babiogórskiego Parku Narodowego. Oficjalnie ma 23 km i przewyższenia rzędu 1500 m. Niestety, z upartością osła, tak jak rok wcześniej, mój Garmin wskazał 22,5 km i 1050 m przewyższeń (JoKo – coś kręcisz z tymi przewyższeniami ;-)). Mapki drukowanej organizator nie zapewnia (w końcu oszczędzamy drzewa!) ale na stronie jest i mapka i track do pobrania. Jak ktoś chce marnować papier, zawsze może sobie wydrukować.

WARUNKI – Na dole (w Centrum Górskim Korona Ziemi) już drugi raz szarówka, ale przynajmniej w tym roku udało się bez deszczu. Za to powyżej 900 m n.p.m – absolutna zima i bajeczne widoki. Trasa prowadzi krótko asfaltem, później głównie ścieżkami i szlakiem, niekiedy zboczami lub parowami. Trzeba przeskoczyć kilka strumieni, ale można to pokonać suchą stopą… oczywiście później buty przemoczycie do suchej nitki zbiegając błotnistymi ścieżkami na metę, ale strumienie Wam nie zaszkodzą ;-)

mapa trasy

mapa trasy

RUSZAMY

O 8:45 (15 minut przed startem) odbyła się szybka odprawa, na której omówiono warunki na trasie, krytyczne punkty i inne kluczowe elementy (jak na przykład sernik, szarlotka, murzynek i wegański barszczyk, które czekały na biegaczy w Schronisku PTTK Markowe Szczawiny!). Potem szybko na start, odliczanie od 10-ciu i ruszamy.

Pierwszym dobrym znakiem było słońce, które wyszło podczas odliczania do startu i świeciło nam, podobno po raz pierwszy w historii biegu ;-) Ruszyliśmy w grupie z Konradem (z Vege Runners) i Piotrem. Piotr leciał swoim tempem, co jakiś czas zrównując się z nami, natomiast ja z Konradem przyjęliśmy sobie jeden rytm i całą trasę przebiegliśmy razem. Generalnie jestem samotnikiem w biegu, jednak w tym przypadku biegło mi się fantastycznie. Konrad okazał się fantastycznym partnerem biegowym.

na szczyt

Jak już pisałem wcześniej, trasa pokazała całe spektrum możliwości – od suchego asfaltu, bo kopny śnieg i błotniste rowy. Z przyczepnością moje Brooksy Cascadia dały sobie radę idealnie, ale niestety do wodoszczelnych nie należą. Kolejny zestaw gumek w stuptutach też został gdzieś na trasie (przepraszam za zaśmiecanie lasu, ale nawet nie wiem, w której kałuży czy na którym krzaku jest zostawiłem). Za to podnieśliśmy po drodze zagubioną rękawiczkę i opakowanie po żelu energetycznym (które, jestem przekonany, komuś całkowicie przez przypadek wypadło).

Na trasie był jeden punkt kontrolny – w schronisku PTTK Markowe Szczawiny, na ósmym kilometrze. Trzeba było się zameldować, a potem można było usiąść i uraczyć się gorącą herbatą oraz wyżej wymienionymi smakołykami… albo ruszyć w trasę, jak zrobiliśmy to ja i Konrad. Dlaczego olaliśmy takie wspaniałości? Za chwilę się dowiecie.

Stąd kawałek biegnie się na wysokości 1200 m n.p.m. a później długim zbiegiem w dół aż do ok. 16-tego kilometra. Szlak jest wyraźnie oznaczony, a po drodze kilkakrotnie mija się GOPR-owców, którzy pilnują żeby nikt się nie zgubił i zabezpieczają trasę. Po skręcie na niebieski szlak czekała nas jeszcze krótka, ale męcząca wspinaczka i dalej już z górki – momentami można się było nawet naprawdę fajnie rozpędzić, bo część tego zbiegu odbyła się po suchym asfalcie.

bieg na metę

 

NA MECIE

Na mecie Garmin pokazał mi czas 02:28:42. Wpadliśmy do ośrodka z Konradem, ponownie w towarzystwie słońca, i usłyszeliśmy, że mamy „ex aequo” 3. miejsce! No pięknie, byłoby pudło… gdyby o to w tym wszystkim chodziło. Tu jednak nie było „pudła”, medali i dyplomów, bo i cel biegu zupełnie inny. Bieg Śnieżnej Pantery jest dla frajdy, dobrego towarzystwa… i dla zwierzaków. Za to była fotka z Asią dobre żarełko :-)

No to teraz Wam powiem, dlaczego tak gnaliśmy i nie zostaliśmy na ciacho w Markowych Szczawinach. Otóż Centrum Górskim Korona Ziemi ma jedną(!) wadę… brak prysznica. W związku z tym trzeba się było „wykąpać” w umywalce, a ciężko to zrobić w tłumie „stu chłopa” – dlatego teraz, na spokojnie, mając aż trzy umywalki na nas dwóch, zażyliśmy regeneracyjnej kąpieli (udało mi się nawet dobrze namydlić i porządnie umyć włosy!), po czym poszliśmy na regeneracyjny (wegański!) posiłek – kuskus z warzywami smakował wyśmienicie (chociaż ten krem kukurydziany z ubiegłego roku był jeszcze lepszy – żądam jego powrotu w 4. edycji biegu!).

Na tym koniec atrakcji sportowych, ale wciąż jeszcze dużo się działo tego dnia. Było podziękowanie dla Asi (niedawno ukradziono jej rower… ale dobro wraca do dobrych ludzi, więc dostała kolejny i się popłakała :)), podsumowanie całej akcji (na rzecz wilka zebrano aż 14,5 tys. złotych – brawo my!), wyróżnienia i podziękowania, a na koniec wykład o wilkach i szeroko rozumiana integracja (na której już niestety mnie nie było, bo trzeba było wracać do szarej rzeczywistości). Po prostu bajka :-)

PODSUMOWANIE

Przede wszystkim chciałbym tutaj podziękować Asi i całemu zespołowi, który brał udział w tym przedsięwzięciu (ekipa organizatorska, GOPRowcy, jak również obsługa ośrodka, która musiała po nas wszystkich posprzątać…) za to, że wszystko tak miło i sprawnie przebiegło. Chcę również podziękować Konradowi, Piotrowi, Gosi i Asi, którzy przyjęli mnie do swojego grona tego dnia i dzięki którym było jeszcze fajniej!

Jestem niezmiernie szczęśliwy, że pomiędzy typowymi zawodami biegowymi, z nagrodami i splendorem, jest jeszcze miejsce na takie biegi jak ten – kameralne, przyjacielskie, organizowane z chęci pomocy, a nie dla zysku… i że jest taki ogrom ludzi (liczony przynajmniej w setkach!!), którzy mimo wszystko chcą mieć w tym swój udział. Asiu, trzymaj tę swoją „Panterę” twardą ręką i nie pozwól mu się rozrosnąć i stać kolejnym „Molochem” – bo tak jak jest teraz… jest pięknie ;-)

Strona główna

———————–
Źródła:

http://www.polskiwilk.org.pl/
http://biegsnieznejpantery.pl/

print

Facebooktwitter

Facebooktwitterrssinstagram