Naked Running Band

Często na trening musimy zabrać różne drobiazgi: klucze, telefon, portfel, zapas wody czy batonik to tylko przykłady. Gdzie to schować? Do ręki za dużo, ale bez sensu brać plecak. W takiej sytuacji, z pomocą przychodzi pas biegowy. Jednak pas pasowi nierówny, a w sklepach zatrzęsienie różnych propozycji. Dziś na warsztat wrzucam pas zza oceanu, czyli Naked Running Band.

PODSTAWOWE INFORMACJE

  • Marka – Naked Sports Innovations
  • Model – Naked Running Band
  • Funkcje – Oddychający, szybkoschnący
  • Materiał– Poliamid, elastan
  • Ilość kieszeni- 3 (2 małe i 1 duża)
  • Inne – 2 silikonowe uchwyty np. na kije trekkingowe, 2 szlufki, uchwyty na numer startowy, elementy odblaskowe, klamerka na klucze
  • cena katalogowa – 45,99 $

 

zdj. nakedsportsinnovations.com

OGÓLNA CHARAKTERYSTYKA

Naked Running Band to pas biodrowy z kieszeniami, którego celem jest umożliwić nam zabranie potrzebnych rzeczy na dłuższy trening bez potrzeby ubierania plecaka. Bardzo często potrzebujemy wziąć ze sobą tylko kilka rzeczy: softflask z wodą, klucze do domu, może batonik i telefon. Tych kilka rzeczy to zwykle za dużo żeby zmieścić do kieszonki spodni czy bluzy, a za mało żeby był sens brania całego plecaka. Pas biodrowy to taki dodatkowy zestaw kieszonek – tylko tyle i aż tyle.

NAJWAŻNIEJSZE CECHY

  • Lekki, dwustronnie przeszyty pas z siatkowego, dobrze oddychającego materiału
  • 2 duże kieszenie z przodu, jedna z tyłu.  Pomieszczą np. softflask 0,5 l, spory smartfon, folię NRC, cienką wiatrówkę, itp.
  • 2 szlufki, do których można coś przypiąć lub pomóc sobie w otwieraniu kieszonek w biegu
  • 2 uchwyty na numer startowy
  • szlufka wewnątrz przedniej kieszonki, do której można przypiąć klucze
  • 2 uchwyty z silikonowym wykończeniem, które pozwalają przytroczyć kije trekkingowe albo przełożyć bluzę czy kurtkę

PIERWSZE WRAŻENIE

Pas sprawia wrażenie dobrze odszytego i mocnego. Jest przeszyty od góry i od dołu, więc trzyma kształt. Choć jest dość elastyczny, trzeba dobrze dobrać sobie rozmiar, ponieważ nie posiada dodatkowej regulacji. Bardzo dobrze leży, nie przesuwa się i nie podchodzi do góry, zarówno na pusto jak i wypełniony szpargałami. Materiał jest przejrzysty, ale bardzo mocny – na pewno nie będzie łatwo go uszkodzić. Tyle jeśli chodzi o test „na sucho”. Zobaczmy jak to wygląda w praktyce

TEST W BOJU

Pas był testowany przeze mnie podczas różnych aktywności – dłuższe i krótsze biegi płaskie, wycieczki górskie, a także podczas jazdy rowerem. Jeśli chodzi o biegi, testowałem go zarówno podczas luźnych wybiegań, jak i intensywnych rytmów, podbiegów itp.

Pakowność – Naked Running Band okazał się być bardzo wygodny i pakowny, zwłaszcza w kategorii większych produktów. Inne pasy zwykle podzielone są na mniejsze kieszonki, natomiast tutaj mamy trzy duże kieszenie (dwie z przodu i jedną długą z tyłu. Dzięki temu rozwiązaniu nie musisz się zastanawiać czy brać mniejszy czy większy softflask albo czy Twój telefon zmieści się do pasa. Wszystko wchodzi i tylko od Ciebie zależy gdzie umieścisz dane przedmioty. Ma to również swój minus, ponieważ drobne rzeczy lubią się przesuwać w kieszeni i ciężej je odnaleźć. Z tym też można sobie łatwo poradzić, ponieważ Naked Running Band jest przejrzysty, więc nie musisz grzebać dookoła po omacku ;)

W prawej kieszonce, od środka umieszczony jest zaczep na klucze, więc ta jedna rzecz nie będzie się nam przesuwać i nie ma obawy, że wypadnie przy wyciąganiu czegoś innego z pasa. Kluczyk wisi sobie bezpiecznie zapięty w kieszeni. Dwa silikonowe uchwyty z tyłu pasa pozwalają na umieszczenie kijów biegowych lub przełożenie np. kurtki czy bluzy. Są one wykończone silikonem, dzięki czemu zapewniają lepsze trzymanie. Rozstaw uchwytów jest dość duży, więc łatwo się zapina kije i nie trzeba zbytnio szarpać i naciągać materiału pasa. Tak zapięte kije leżą sobie wygodnie i nie podskakują. Jeśli begniemy z kijami, do tylnej kieszeni (pod kijami) polecam wkładać tylko miękkie rzeczy, jak np. folia NRC, buff czy inne materiały. Twarde rzeczy, dociskane przez kije, będą uwierać.

Wygoda użytkowania – Pas jest dostępny w wielu rozmiarach, więc trzeba się dobrze wymierzyć i dobrać odpowiednią wielkość – pas nie ma dodatkowej regulacji. Lepiej wziąć odrobinę większy rozmiar niż za mały. W tej sytuacji po prostu będziemy mieć pas bardziej na biodrach niż w pasie, a kiedy ubierzemy grubszą bluzę, możemy założyć go na wierzch i po problemie.

Pas jest elastyczny i bardzo dobrze leży. Przeszycia od góry i dołu trzymają rozmiar pasa, natomiast same kieszonki są rozciągliwe, więc możemy schować do środka rzeczy różnych rozmiarów. Nie muszę się zastanawiać nad rozmiarem softflaska.

Jak już pisałem powyżej, Naked Running Band jest zrobiony z półprzejrzystego materiału. Dzięki temu widzimy wszystko co mamy zapakowane i łatwiej jest znaleźć jakieś drobne przedmioty, które gdzieś się przesunęły. Z drugiej strony, jeśli nosimy pas na ubraniach, wszyscy dookoła również widzą, co niesiemy ze sobą. Trochę jakby mi ktoś do portfela zaglądał…

Cena – 165 zł. Pas jest produkcji amerykańskiej, póki co niedostępny u polskich dystrybutorów, więc trzeba doliczyć koszty przesyłki z USA. Ta cena ustawia go w górnej półce cenowej, jeśli chodzi o pasy biodrowe do biegania.

NAKED CZY ARCH-MAX?

Na koniec małe porównanie Naked Running Band i Arch-Max Belt Trail Pro, którego testowałem poprzednio, a którego wciąż używam.

Naked Running Band jest przede wszystkim droższy (165 zł vs 119 zł). Jest przeszyty i lekko usztywniony od góry i od dołu oraz głębszy od Arch-Max. Dzięki tym zabiegom Naked lepiej trzyma kształt i sprawia wrażenie mocniejszego. Z drugiej strony, Arch-Max można zgnieść w piąstce do rozmiaru zwiniętych skarpetek i schować, czego raczej nie zrobimy z Nakedem.

Co do pakowności, są to dwa totalnie różne rozwiązania. Naked ma trzy duże kieszenie, do których włożymy więcej dużych rzeczy i nie musimy się martwić o rozmiar telefonu czy softflaska. Z drugiej strony, pierdółki będą tam się przesuwać. W Arch-Max mamy jedną dużą kieszeń z przodu, jedną średnią z tyłu i sporo małych kieszonek. Duży softflask wejdzie na styk, więc nie ma problemu, ale do tylnej kieszonki wtedy już nie każdy telefon wejdzie. Za to w Arch-Max drobniaki w sklepie wyjmiemy w trzy sekundy. Kieszonki są małe, ale mieszczą żele, batoniki, klucze, itp. i wszystko ma swoje miejsce. Które rozwiązanie jest lepsze? Chyba żadne – dla każdego coś innego.

Co do biegania z kijami, mnie jednak lepiej biega się z Arch-Maxem. Naked ma szerszy rozstaw uchwytów, przez co łatwiej zapiąć kije, ale już zapięte, dość mocno naciskają mi na odcinek lędźwiowy. W przypadku Arch-Maxa, węższy rozstaw uchwytów kompensuje sama wielkość „kolucha” uchwytu, i zapewne dzięki temu również kije nie są tak mocno dociskane (a dalej nie podskakują).

Który pas wygrywa to porównanie? Ciężko powiedzieć. Arch-Max doceniam za jego kompaktowość i wydzielone małe kieszonki, ale Naked jest chyba bardziej uniwersalny dzięki dużym kieszeniom – mieści więcej softflasków. Na krótkie zawody wziąłbym pewnie Nakeda, za to na trening w terenie czy wycieczkę biegową, gdzie potrzebuję mieć ze sobą klucze, drobniaki, żele, za to wystarczy mi jeden softflask, wybrałbym Arch-Max.

————–
Źródła:
https://nakedsportsinnovations.com/
print
Facebooktwitterrssinstagram

Facebooktwitter